UPAMIĘTNIENIE polskich bojowniczek ruchu oporu zamordowanych w obozie koncentracyjnym Ravensbrück!

UPAMIĘTNIENIE dzieci zamordowanych w obozie koncentracyjnym w Ravensbrück!

SOBOTA, 22 KWIETNIA 2023 R., GODZ. 11:00-12:30.

Cmentarz w Fürstenberg, Friedhofsweg 2, 16798 Fürstenberg/Havel

W 1989 roku na cmentarzu w Fürstenbergu znaleziono urny polskich bojowniczek ruchu oporu, które zostały rozstrzelane w Ravensbrück. Od jesieni 2021 roku znajduje się tu ich pomnik. Podczas okupacji niemieckiej polskie kobiety były prześladowane, a także mordowane, między innymi dlatego, że należały do inteligencji, że stawiały opór indywidualnie lub w sposób zorganizowany, że buntowały się przeciwko wywiezieniu ich na roboty przymusowe oraz dlatego, że były Żydówkami lub Romkami. Chcemy o nich pamiętać.

Na cmentarzu w Fürstenbergu znajduje się również grób niemowlęcia Marka Rzewuskiego, który zginął w Ravensbrück 19 kwietnia 1945 roku. Przy jego grobie chcemy uczcić pamięć dzieci zamordowanych w Ravensbrück.

Z przemówieniami:

– Barbara Piotrowska, członkini Międzynarodowego Komitetu Ravensbrück, deportowana wraz z matką z Warszawy do Ravens- brück jesienią 1944 r. w wieku 9 lat.

– Janusz Rakowicz, urodzony w Ravensbrück 18 stycznia 1945 r.

– Anna Krenz, Ambasada Polek e.V. Berlin

Muzyka: Tanja Buttenborg, akordeonistka

***

GEDENKEN an die im KZ Ravensbrück ermordeten polnischen Widerstandskämpferinnen!

GEDENKEN an die im KZ Ravensbrück ermordeten Kinder!

1989 wurden auf dem Friedhof Fürstenberg Urnen von in Ravensbrück erschossenen polnischen Widerstandskämpferinnen gefunden. Seit Herbst 2021 steht hier für sie ein Denkmal. Während der deutschen Besatzung wurden Polinnen unter anderem verfolgt und auch ermordet, weil sie der Intelligenz angehörten, weil sie individuell oder organisiert Widerstand leisteten, weil sie gegen ihre Verschleppung zur Zwangsarbeit aufbegehrten und weil sie Jüdinnen oder Romnja waren. Ihnen wollen wir gedenken.

Auf dem Friedhof Fürstenberg befindet sich auch das Grab des Säuglings Marek Rzewuski, der am 19. April 1945 in Ravensbrück starb. An seinem Grab möchten wir der in Ravensbrück ermordeten Kinder gedenken.

Mit Redebeiträgen von

– Barbara Piotrowska, Mitglied des Internationalen Ravens- brück Komitees, als 9-Jährige mit ihrer Mutter im Herbst 1944 aus Warschau nach Ravensbrück deportiert

– Janusz Rakowicz, am 18. Januar 1945 in Ravensbrück geboren

– Anna Krenz, Ambasada Polek e.V. Berlin

Musik: Tanja Buttenborg, Akkordeonistin

Pamięć należy do nas wszystkich.
Anna Krenz

Tęsknota moja to skarga głucha,
Tęsknota moja to serca ból.
Jest to codzienna życia zawierucha

Tęsknota za rodziną, tęsknota do pól.
Do pól tych, które ojczyzną się zwą,

do wioski rodzinnej i wiejskiego ula,
która po pracy do snu się utula.
Tęsknota do wioski,
Tęsknota do miasta,
Tęsknota za ojczyzną –
Z dnia na dzień wciąż wzrasta.

Marta Banach, 1944
Więźniarka numer: 29285

.

Historię piszą zwycięzcy, mężczyźni – generałowie, królowie, papieże i żołnierze. Historia podręcznikowa to historia wojen, konfliktów zbrojnych, historia przemocy. Czytanie czarno-białej historii przyczynia się do jej zakłamania. Historia – szczególnie historia relacji polsko-niemieckich, ma wiele odcieni szarości. Jest kolorowa. Niebezpieczne uproszenia i schematy prowadzą do stereotypów, animozji i konfliktów. Historia często wykorzystywana jest do celów politycznych, jest wykrzywiana, zakrzywiana, jak plastelina pasująca do modelu narodowego. Nie ma w niej prawdy.

Nawet jeśli pisze się o kobietach, to pamięć o nich wykorzystywana jest do zupełnie innych celów. Pamięć o nich jest często znieważana. Wiele kobiet jest zapomnianych, przypadkowo lub specjalnie. Dlatego próbujemy odzyskać narrację historyczną i przestrzenie pamięci, wyrwać je ze szponów nacjonalistów. Historia należy do nas wszystkich. Pamięć należy do nas wszystkich.

W każdej polskiej rodzinie istnieje trauma wielkiej wojny, trauma 2 wojny światowej. W każdej rodzinie ktoś został zniewolony, zamordowany, zagazowany. Trauma przechodzi z pokolenia na pokolenie. Traumy wojny, gwałtu i przemocy doświadczają i będą doświadczać nasze siostry i przyjaciółki w Ukrainie.

Moje babcie nie były więźniarkami w Ravensbrück. Jedna była więźniarką i pracownicą przymusową gdzieś w Niemczech, niestety nie wiem gdzie. Druga uciekła z transportu do obozu w Pruszkowie po powstaniu warszawskim. Jakie były jej wojenne losy? Nie wiem za wiele. Nie mam już nikogo, kto mógłby mi cokolwiek opowiedzieć. Ta luka w historii (rodziny), ta luka w pamięci, ta luka w sercu, wypełnia się łzami, zwątpieniem, wewnętrznym krzykiem. Wtedy pomaga sztuka.   

W Ravensbrück przebywały kobiety – wojowniczki ruchu oporu. Nie tylko Polki. Wiele z nich straciło wolność. Wiele z nich straciło zdrowie. Wiele z nich straciło rodzinę. Wiele z nich straciło dom. Wiele z nich straciło życie. Te, które przeżyły, rzadko opowiadały o swoim losie i o tym, co je spotkało. Odkrywamy to dzięki nielicznym wywiadom, rozmowom, wspomnieniom, listom, wierszom czy rysunkom, na przykład Mai Berezowskiej czy Marii Hiszpańskiej-Neumann. Dla mnie jako artystki, sztuka jest językiem i medium. Sztuka jest sumieniem człowieczeństwa.

Sztuka dla więźniarek była wyzwoleniem, kawałkiem błękitnego nieba, wspomnieniem domu i ojczyzny, pożegnaniem, tęsknotą. Była możliwością wyrażenia uczuć, fizycznym i duchowym oporem wobec “bestii” oraz wyrazem niezłomnej woli przetrwania.

Nasze babcie, nasze mamy, ciotki, koleżanki, ciche świadkinie zagłady, wojowniczki ruchu oporu, anonimowe bohaterki. Dzięki nim jesteśmy tutaj dzisiaj, dzięki nim istniejemy. I walczymy dalej, o wolny świat.

Należy pielęgnować pamięć o kobietach, o zniewolonych i zamordowanych Polkach, szczególnie w Niemczech. Należy o tym mówić, szczególnie teraz, kiedy na świecie niebezpieczne ruchy prawicowe i nacjonalistyczne znów rosną w siłę, kiedy tak niedaleko toczy się kolejna wojna. Choć nasz oddolny głos, głos artystek i aktywistek, polskich migrantek, jest ignorowany przez historyków, akademię, instytucje czy polityków w Berlinie, to tym bardziej będziemy głośno o tym mówić. Nie bójcie się, drodzy panowie.

Oburzajcie się (Empört euch!), drogie panie. Niech nasze wspólne głosy połączą się ponad granicami, za wszystkie torturowane, więzione, zamordowane kobiety. Niech połączy nas i cisza, chwila zadumy i upamiętnienia. Niech połączy nas przyjaźń i wspólnota ponad granicami, tak bardzo obecnie potrzebna. Po to tu jesteśmy.

Irena Bobowska, młoda poznańska poetka, artystka i działaczka ruchu oporu, jeżdżąca na wózku inwalidzkim, skazana na śmierć w Berlinie w wieku 22 lat, w jednym z więzień napisała wiersz “Bo ja się uczę”. Wiersz w bucie wyniosła z więzienia jej ciotka, i wiersz trafił do wielu więzień i obozów, przynosząc ukojenie i nadzieję wielu więźniarkom. Wiersz na niemiecki przetłumaczyła Ewa Maria Slaska w 2019 roku, a ja odczytywałam go podczas Dnia Kobiet w Berlinie. Okazał się bardzo aktualny.

 

Bo ja się uczę… 

Bo ja się uczę największej sztuki życia:
Uśmiechać się zawsze i wszędzie
I bez rozpaczy znosić bóle,
I nie żałować tego co przeszło,
I nie bać się tego co będzie!

Poznałam smak głodu
I bezsennych nocy (to było dawno)
I wiem jak kłuje zimno,
Gdy w kłębek chciałbyś skulony,
Uchronić się od chłodu.
I wiem co znaczy lać łzy niemocy
W niejeden dzień jasny,
Niejedną noc ciemną.

I nauczyłam się popędzać myślami
Czas co bezlitośnie lubi się dłużyć
I wiem jak ciężko trzeba walczyć z sobą,
Aby nie upaść i nie dać się znużyć
Nie kończącą zda się drogą…

I dalej uczę się największej sztuki życia:
Uśmiechać się zawsze i wszędzie
I bez rozpaczy znosić bóle,
I nie żałować tego co przeszło,
I nie bać się tego co będzie!

(Wronki, 1941)

***

Die Erinnerung gehört uns allen.
Anna Krenz

 

Meine Sehnsucht ist eine taube Klage,
Meine Sehnsucht ist ein Herzschmerz.
Es ist der tägliche Aufruhr des Lebens

Sehnsucht nach der Familie, Sehnsucht nach den Feldern.
Zu jenen Feldern, die man Heimat nennt,

Nach meinem Heimatdorf und dem Dorfbienenstock,
das nach der Arbeit in den Schlaf wiegt.
Eine Sehnsucht nach dem Dorf,
eine Sehnsucht nach der Stadt,
Sehnsucht nach der Heimat –
Tag für Tag wächst sie immer mehr.

Marta Banach, 1944
Häftlingsnummer: 29285

.

Geschichte wird von Siegern geschrieben, von Männern – Generälen, Königen, Päpsten und Soldaten. Schulbuchgeschichte ist die Geschichte von Kriegen, bewaffneten Konflikten, die Geschichte der Gewalt.

Schwarz-Weiß-Geschichte zu lesen, trägt zu ihrer Heuchelei bei, Geschichte – insbesondere die Geschichte der deutsch-polnischen Beziehungen – hat viele Grautöne. Sie ist bunt. Gefährliche Vereinfachungen und Schemata führen zu Stereotypen, Feindseligkeit und Konflikten. Geschichte wird oft für politische Zwecke missbraucht, sie wird verdreht, gebogen, wie Knetmasse, um einem nationalen Modell zu entsprechen. Sie enthält keine Wahrheit. Selbst wenn über Frauen* geschrieben wird, wird ihr Andenken für ganz andere Zwecke benutzt, ihr Andenken wird oft beleidigt. Viele werden vergessen, versehentlich oder absichtlich. Deshalb versuchen wir, historische Narrative und Erinnerungsräume zurückzuerobern. Die Geschichte gehört uns allen. Die Erinnerung gehört uns allen. 

In jeder polnischen Familie gibt es das Trauma des Großen Krieges, das Trauma des Zweiten Weltkrieges. In jeder Familie wurde jemand versklavt, ermordet, vergast. Das Trauma wird von Generation zu Generation weitergegeben. Das Trauma des Krieges, der Vergewaltigung und der Gewalt wurde und wird von unseren Schwestern* und Freundinnen* in der Ukraine erlebt. 

Meine Großmütter waren keine Gefangenen in Ravensbrück. Eine war Gefangene und Zwangsarbeiterin irgendwo in Deutschland, leider weiß ich nicht wo. Die andere ist nach dem Warschauer Aufstand von einem Transport ins Lager geflohen. Was war ihr Kriegsschicksal? Ich weiß nicht viel. Ich habe niemanden mehr, der mir etwas sagen kann. Diese Lücke in der (Familien-)Geschichte, diese Lücke in der Erinnerung, diese Lücke im Herzen, ist gefüllt mit Tränen, mit Zweifeln, mit innerem Geschrei. Die Kunst hilft.   

Ravensbrück beherbergte Widerstandskämpferinnen. Nicht nur polnische Frauen*. Viele von ihnen verloren ihre Freiheit. Viele von ihnen verloren ihre Gesundheit. Viele von ihnen verloren ihre Familien. Viele von ihnen haben ihr Zuhause verloren. Viele von ihnen haben ihr Leben verloren. Diejenigen, die überlebten, sprachen selten über ihr Schicksal und darüber, was mit ihnen geschah. Das erfahren wir aus den wenigen Interviews, Gesprächen, Memoiren, Briefen, Gedichten oder Zeichnungen wie von Maja Berezowska oder Maria Hiszpańska-Neumann. Für mich als Künstlerin ist die Kunst eine Sprache und ein Medium. Die Kunst ist das Gewissen der Menschheit. 

Für die Häftlinge war die Kunst eine Art Befreiung, ein Stück blauer Himmel, eine Erinnerung an Heimat und Vaterland, ein Abschied, eine Sehnsucht. Es war eine Gelegenheit, Gefühle auszudrücken, ein körperlicher und geistiger Widerstand gegen die “Bestie” und ein Ausdruck des unbeugsamen Überlebenswillens. 

Unsere Großmütter, unsere Mütter, unsere Tanten, unsere Freundinnen, stille Zeuginnen des Krieges, Widerstandskämpferinnen, anonyme Heldinnen. Dank ihnen sind wir heute hier, dank ihnen gibt es uns. Und wir kämpfen weiter, für eine freie Welt.

Die Erinnerung an die Frauen*, an die versklavten und ermordeten polnischen Frauen*, insbesondere in Deutschland, sollte gepflegt werden. Es ist wichtig, darüber zu sprechen, gerade jetzt, wo gefährliche rechte und nationalistische Bewegungen in der Welt wieder auf dem Vormarsch sind, wo ein weiterer Krieg in unmittelbarer Nähe stattfindet. Auch wenn unsere Stimme, die Stimme von Künstlerinnen, Schriftstellerinnen und Aktivistinnen, polnischen Migrantinnen, von Historikern, Wissenschaftlern, Institutionen oder Politikern in Berlin ignoriert wird, werden wir umso mehr darüber zu sprechen. Haben Sie keine Angst, meine Herren. 

Empört Euch, liebe Damen*. Lasst uns gemeinsam über die Grenzen hinweg unsere Stimme erheben, für all die gequälten, inhaftierten, ermordeten Frauen*. Lasst uns vereint und still sein, ein Moment der Besinnung und des Gedenkens. Mögen wir in Freundschaft und Gemeinschaft über die Grenzen hinweg vereint sein, was in dieser Zeit so dringend nötig ist. Dafür sind wir hier.

Irena Bobowska, eine junge Dichterin, Künstlerin und Widerstandsaktivistin aus Poznan, die an den Rollstuhl gefesselt war und im Alter von 22 Jahren in Berlin zum Tode verurteilt wurde, schrieb in einem der Gefängnisse ein Gedicht mit dem Titel “Weil ich lerne”. Das Gedicht wurde von ihrer Tante in ihrem Schuh aus dem Gefängnis getragen, und das Gedicht fand seinen Weg in viele Gefängnisse und Lager und brachte vielen weiblichen Gefangenen Trost und Hoffnung. Das Gedicht wurde 2019 von Ewa Maria Slaska ins Deutsche übersetzt, und ich habe es am Frauentag in Berlin gelesen. Es erwies sich als sehr zeitgemäß. 

Weil ich lerne…

Weil ich die größte Kunst des Lebens lerne:
Jederzeit und überall zu lächeln
Und den Schmerz ohne Verzweiflung zu ertragen,
Und nicht zu bereuen, was vergangen ist,
Und keine Angst haben vor dem, was sein wird!

Ich kenne den Geschmack von Hunger
Und schlaflose Nächte (das ist lange her)
Und ich weiß, wie kalt es sticht
Wenn du dich zu einem Ball
zusammenrollen möchtest
Dich vor Kälte schützen.

Und ich weiß, was es bedeutet,
Tränen der Hilflosigkeit zu vergießen
An vielen hellen Tagen
Und einer dunklen Nacht.

Und ich habe gelernt, die Zeit voran zu treiben,
Die sich gnadenlos hinzieht,
Und ich weiß, wie hart man sich selbst bekämpfen muss
Um nicht zu fallen und nicht zu ermüden,
Dass der Weg endlos zu sein scheint…

Und ich lerne immer noch die größte Kunst des Lebens:
Jederzeit und überall zu lächeln
Und den Schmerz ohne Verzweiflung zu ertragen,
Und nicht zu bereuen, was vergangen ist,
Und keine Angst zu haben vor dem, was sein wird!

(übersetzt von Ewa Maria Slaska, 2019)

**** 

Polecamy blog w temacie / Zum Thema empfehlen wir:
Joanna Czopowicz | HISTORIA OBOZU RAVENSBRÜCK  https://ssaufseherin.blogspot.com/
Więcej publikacji / Mehr Publikationen https://issuu.com/planetar

Recherche unterstützt von:

www.fonds-daku.de